"Głos Polski"pos. Antoni Macierewicz Kazimierz Szołoch
Felieton
słuchajzapisz
Lech Wałęsa, były prezydent RP, wykorzystuje każdą okazję, by zatrzeć ciążące na jego nazwisku piętno współpracownika SB. W walce o oczyszczenie swojego imienia nie omija nawet takich wydarzeń, jak śmierć Kazimierza Szołocha, legendarnego przywódcy strajku w Stoczni Gdańskiej w Grudniu '70, a potem m.in. działacza Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i "Solidarności". Historycy IPN Piotr Gontarczyk i Sławomir Cenckiewicz napisali w swojej książce o współpracy Wałęsy z SB, że były prezydent donosił także na Kazimierza Szołocha.Kiedy na początku marca br. działaczy dawnej "S" obiegła wiadomość o śmierci Kazimierza Szołocha, informacja ta została przekazana także Lechowi Wałęsie. E-mail zawierał nekrolog zmarłego, krótką informację o prawdopodobnej dacie i miejscu pogrzebu oraz zdjęcie zbiorowe z 1978 roku, na którym widnieli Barbara Wyszkowska, Bogdan Borusewicz, Krzysztof Wyszkowski, Kazimierz Szołoch, Grażyna Stankiewicz, Andrzej Gwiazda, Magdalena Wyszkowska, Łukasz Wyszkowski i Joanna Duda-Gwiazda. Na tę wiadomość Lech Wałęsa zareagował niekonwencjonalnie, pisząc: "Nie rozumię, czy zmarł Wyszkowski proszę od jaśniej" (zachowano oryginalną pisownię). Krzysztof Wyszkowski odpowiedział wklejeniem obszernego nekrologu zmarłego (autorstwa Sławomira Cenckiewicza) bezpośrednio w treść wiadomości.Z biogramu dowiadujemy się m.in., iż pochodzący z patriotycznej rodziny Kazimierz Szołoch urodził się w 1932 roku w Raciborowicach, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 10 marca 2009 roku w Gdańsku. Kiedy w grudniu 1970 r. został członkiem Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej, brał udział w demonstracjach. 22 grudnia 1970 r. SB i dyrekcja Klimoru zorganizowały obławę na Szołocha. Zdołał uciec i przez kilka tygodni ukrywał się bez kontaktu z żoną i dziećmi. Został zwolniony z pracy. Wkrótce powrócił do Trójmiasta, a z uwagi na chorobę zawodową poddał się leczeniu. Wrócił do pracy w Klimorze, był jednak nękany przez SB. W 1971 r. uciekł z kolejnej obławy bezpieki do Warszawy, gdzie zgłosił się do siedziby KC PZPR, składając protest przeciwko prześladowaniom, adresowany do Edwarda Gierka. To niewiele zmieniło. W 1974 r. został ponownie zwolniony z pracy. Dopiero w połowie 1975 r. otrzymał rentę inwalidzką z tytułu choroby zawodowej.W 1978 r. nawiązał kontakt ze środowiskiem działaczy antykomunistycznych w Trójmieście, m.in. z Bogdanem Borusewiczem, Andrzejem Gwiazdą, Dariuszem Kobzdejem, Krzysztofem Wyszkowskim. Udostępniał swój dom na spotkania konspiracyjne. Związał się ze środowiskiem ROPCiO i Konfederacji Polski Niepodległej. Był kolporterem prasy niezależnej. Brał udział w manifestacjach upamiętniających masakrę Grudnia '70. W latach 1978-1980 wielokrotnie zatrzymywany i osadzany w areszcie.W sierpniu 1980 r. uczestniczył w strajku w Stoczni Gdańskiej, a później angażował się w działalność NSZZ "Solidarność". 13 grudnia 1981 r. szczęśliwie uniknął internowania. Po 1989 r. szukał pracy na terenie Niemiec. Bezskutecznie prosił władze wolnej Polski o pomoc materialną i przyznanie uprawnień kombatanckich za udział w Grudniu '70. W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Szołoch wspierał wolne badania naukowe na temat trójmiejskiego ruchu antykomunistycznego i oporu społecznego. Jak napisał Sławomir Cenckiewicz, Szołoch "z radością przyjął książkę IPN 'SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii', w której przywrócono go pamięci historycznej i opisano jego inwigilację ze strony TW ps. 'Bolek'".W odpowiedzi na taką informację Wałęsa odpisał: "Szołoch przywódcą strajku w 1970 roku to na pewno nie był szukał ze strachu ochrony u Gierka. Nawet w takiej sytuacji: obłuda, fałsz i bezczelna kłamliwa obrzydliwa gra. Szkoda że nie zdążył mnie przeprosić, bo to jego pomówienie i tchórzostwo uruchomiło Bolka absurd, ale mimo wszystko po chrześcijańsku wybaczam mu, a i w tej sytuacja jeszcze raz powtarzam nie mam nic wspólnego z Bolkiem. Walczyłem jak potrafiłem, nigdy nie dałem się złamać i tak pozostanie, mimo paranoicznych pomówień" (zachowano oryginalną pisownię).Także po pogrzebie śp. Kazimierza Szołocha Wałęsa musiał dorzucić swoje trzy grosze, jeszcze raz odnosząc się do przesłanego mu życiorysu zmarłego. "99% w tym tekście to fałsz. Jak można tak kłamać. Pojechał do Gierka przejęła go SB i ustawiła przeciw mnie i wykonywał jej polecenia , a nie odwrotnie w żadnych ZZ nie działał, na żadne spotkania i uroczystości rocznicowe nie chodził i nie miał aresztów, nikt go nie inwigilował. Uciekał i chował się sam przed Sobą i żoną .Taka jest prawda o tym tchórzu" - napisał Wałęsa.- Ja wysłałem tę wiadomość do Wałęsy z myślą: "Zmarł człowiek, zrobiłeś mu krzywdę, a nuż będziesz chciał wiązankę, choćby anonimowo, mu złożyć", a tu... widzimy, jakie były reakcje - powiedział nam Krzysztof Wyszkowski. Jak podkreślił, sprawa donosów Wałęsy na Szołocha została znakomicie ujęta w publikacji Instytutu Pamięci Narodowej "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Jego zdaniem, postawa Wałęsy ma charakter "zemsty na martwym człowieku za własną zbrodnię", a okoliczności całego zdarzenia tylko źle świadczą o byłym prezydencie RP.
No comments:
Post a Comment